Czy rodzice mają wpływ na postrzeganie własnego ciała? Bardzo często mówią nam, że jesteśmy piękni, mamy ładne oczka, włosy, nóżki, że jesteśmy najpiękniejsi. Nie zdają sobie sprawy, że później wartość człowieka jest oceniana przez pryzmat wyglądu, a nie wewnętrznego piękna. Teraz trochę przesadzam, bo byłoby znacznie gorzej gdyby mówili nam, że jesteśmy paskudni, brzydcy i wstydzą się z nami pokazywać (celowo wpadam w skrajność). Rodzice powinni mówić swoim dzieciom, że są piękne, śliczne, najlepsze. Powinni również mówić, że są mądre, zdolne i wyjątkowe. Nadmierna krytyka rzutuje na całe przyszłe życie człowieka, przez co później pojawiają się lęki, napady paniki, postrzeganie własnego ciała jako „wybrakowanego”.
Rodzice, którzy nadmiernie krytykują swoje dziecko nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich poczynań. Jak takie dziecko będzie funkcjonowało w dorosłym życiu? Jak sobie będzie radzić ze stresującymi sytuacjami? Negatywne postrzeganie własnego ciała ma wpływ na nasze zachowanie. Niska samoocena wiążę się z wieloma napotykanymi trudnościami. Im częściej człowiek myśli, że coś mu nie wyjdzie, tym częściej nie będzie ryzykował i będzie tkwił i robił rzeczy (bez ryzyka, bez możliwości wyśmiania) których nienawidzi. Nie zmieni pracy, bo będzie się obawiać zmian. Wszelkie niepowodzenia będzie obarczać swoim „brzydkim” wyglądem, bo tak zostało mu wmówione. Będzie się porównywać do swoich pięknych koleżanek, kolegów, że zyskali sukces bo są wysportowani, lepiej zbudowani, wyżsi, szczuplejsi, bo mają ładniejsze włosy. Cokolwiek człowiek nie wymyśli będzie pogłębiał swoje niedoskonałości i będzie się doszukiwać nowych rzeczy.
Nasi rodzice to osoby, które nas wychowują, uczą, pokazują świat, przestrzegają przed złem. Nie zdają sobie sprawy, że czasami przez swoje zachowanie niszczą psychikę w przyszłości swojego dziecka. Nadmierna krytyka, zaznaczanie na każdym kroku, że rodzeństwo jest lepsze, ładniej się ubiera, mądrzejsze. Wszystkie słowa, zachowanie rodziców kształtuje pewien obraz u dziecka. W dzieciństwie nie byłam krytykowana za wygląd, rodzice nigdy nie dali mi odczuć, że jestem brzydsza i gorsza od innych, a jednak miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości. Dlaczego? Mogę tylko podejrzewać. Moja siostra, starsza ode mnie- zresztą bardzo podobna do mnie- zawsze była szczupła, typowa filigranowa budowa ciała. Mój autorytet. Chciałam jej dorównać, być tak samo szczupła jak ona. Podejrzewam, że stąd mogła wyniknąć moja obsesja. Rodzina powinna nas chronić, być naszą ostoją, jednak gdy jesteśmy nadmierni krytykowani nie stawiamy się, bo jesteśmy dziećmi, nie rozumiemy tego, myślimy, że tak ma być. W dorosłym życiu musimy sobie z tym sami poradzić. Da się, jest to trudniejsze, ale możliwe.
Zadanie dla Ciebie:
Zastanów się, przypomnij sobie sytuacje z dzieciństwa, w których rodzice Cię skrytykowali. Pomyśl jak Cię traktowali rodzice, co mówili, czy komentowali, negowali Twoje zachowanie, jak Cię wspierali, czy krytykowali wygląd lub nadmiernie o nim mówili. Wypisz sobie na kartce rzeczy, które pamiętasz z dzieciństwa. Po wypisaniu popatrz na listę, zobacz w jakim jesteś obecnie położeniu, co byś chciał zmienić, jakie są Twoje marzenia, kim tak naprawdę chcesz być, kim kiedyś chciałeś być, a jesteś obecnie. Co jesteś w stanie zmienić, żeby było lepiej. Na razie zastanów się i wypisz na kartce. Czytaj dalej i zobacz co z tym później zrobić.
Należy pamiętać, że pisząc ten wpis nie mam na celu pokazać, że to co mówili, robili Twoi rodzice ma wpływ na resztę Twojego życia. Pamiętaj, że rodzice robili to co uważali za dobre i słuszne. Nie można obarczać winą rodziców za całe zło na tym świecie. Kochają Cię i nie robili tego celowo, jednak za czasów rodziców wychowanie było zupełnie inne, niż jest w chwili obecnej. To jak Ty postrzegasz własne ciało mogło, ale nie musiało być winą rodziców. Nie możesz ich o to osądzać, bo Cię kochają. Jedynie może Ci to pomóc w zrozumieniu i zmianie na postrzeganie siebie. To co zrobisz z tą wiedzą zależy tylko od Ciebie, czy wykorzystasz ją do pokonania lęków, czy pogłębisz jeszcze bardziej te lęki, leży w Twoim zakresie.
Rodzice mogli, nawet nieświadomie mieć wpływ na to, że masz przekłamany obraz własnego ciała, jednak nie musieli i na pewno nie robili tego z premedytacją (jeśli robili to co innego i należy temu poświęcić temu osobny wpis). Rodzicom zawdzięczasz życie, nie obarczaj ich dodatkowymi problemami związanymi z ich wychowaniem. Chcieli to zrobić jak najlepiej, więc wybacz im, jeśli Cię nadmiernie krytykowali.
W dorosłym życiu zmagamy się z wieloma „demonami” i przeszkodami. Sami musimy sobie z tym radzić, tak samo jak ze zmaganiami naszych fobii i obsesji. Poradzisz sobie, tylko trzeba ćwiczyć nad sobą, zarazić się pasją, wtedy momentalnie nasze ego wzrasta.
Co do poprzedniego zadania, jest ono po to żeby Ci pokazać i zastanowić się, czy rodzice mieli, aż tak znaczący wpływ na postrzeganie własnego ciała. Pomyśl ile osób, które towarzyszą CI na co dzień nawet dla żartów Cię krytykują. Winisz ich za to? Nie. Dlatego nie wiń swoich rodziców, pomyśl, że chcieli wychować Cię jak najlepiej, ale nie miej im za złe to, w jaki sposób Ciebie wychowali. Walcz ze swoimi fobiami, czytaj książki o rozwoju osobistym, znajdź pasję, otaczaj się dobrymi ludźmi, nie bój się zmian, zacznij myśleć pozytywnie. Prawo przyciągania twierdzi, że im częściej i intensywniej myślisz o czymś, tym jest to bliżej Ciebie i do spełnienia. Zgadzam się z tym. Mam na to wiele przykładów. Nie przyciągaj problemów, zacznij przyciągać sukcesy i zacznij o sobie dobrze myśleć. To co masz w głowie, obsesje na punkcie własnego ciała ma się nijak do rzeczywistości. Pamiętaj o tym. Jesteś wartościową osobą, udowodnij to sobie, a przy okazji innym. Odważ się i zacznij żyć!
Na koniec chcę Wam coś pokazać. Jak zapewne większość z Was wie, uwielbiam adrenalinę. Wiecie co jest najzabawniejsze? Mam fobię na punkcie drabin. Boję się ich, przerażają mnie. Gdy muszę wchodzić na stadion, żeby skoczyć wchodzę po drabinie. Był dramat, jednak z czasem oswoiłam się z nią i co? Wchodzę skaczę, wchodzę skaczę i drabina mnie nie przeraża. Im dłużej nad czymś ćwiczysz, tym bardziej rzecz, która Cię przeraża nie jest tego warta i sobie z tego zdajesz sprawę. Ja również miałam problem ze swoim ciałem, ale znalazłam pasję, a właściwie kilka pasji, które pozwalają mi na realizowanie siebie i jestem szczęśliwa. Ty też możesz. Zapraszam do filmu- łapcie motywacje!
3 komentarze
Bardzo ciekawie się Ciebie czyta i widać, że przykładasz się do tego bloga. Nie wspomnę już o formie fizycznej – dałaś czadu. Będę śledził na bieżąco Twoje posty i oczywiście filmiki też.
Bardzo dziękuje za tak miłe słowa!! Staram się, choć czas nie pozwala mi na częste pisanie tak jakbym sobie tego życzyła. Staram się to zmienić 🙂
Wiem, że to nie dotyczy stricte tematu tego tekstu, ale się z nim łączy. W naszym pokoleniu widać wyraźnie duży błąd wychowawczy, który popełniali nasi rodzice: utwierdzanie nas w przekonaniu, że jesteśmy wyjątkowi. Owszem, fajnie jest usłyszeć, że jesteśmy najlepsi, najpiękniejsi, najbardziej inteligentni, naj-cokolwiek, ale to rzutuje na nasze dorosłe życie. Wyrwani spod ich opieki odkrywamy, że wcale nie jesteśmy tacy wyjątkowi – jesteśmy dokładnie tacy sami, jak wszyscy inni. A to, co osiągniemy, nie dostaniemy ot tak, przez wzgląd na ową wyjątkowość i ponadprzeciętność, tylko dzięki wytrwałości. Dostaniemy tylko tyle, ile wysiłku włożymy w zdobycie tego. Niestety, wielu z nas uczy się tego tą cięższą drogą, pełną frustracji, nie mogąc zrozumieć, dlaczego inni nie dostrzegają tego, co rodzina wmawiała im od dziecka.