To będzie inny post niż zwykle. Tym razem nie będzie o sporcie, diecie, zdrowym stylu życia. Uważam, że ten wpis jest BARDZO potrzebny. O czym będzie? O człowieczeństwie! O tym jak człowiek człowiekowi wilkiem. O tym, że większość ludzi jest ślepa i ograniczona, bez żadnych wartości. NIE zgadzam się na to. Gdzie się podziała ludzka wrażliwość? Zrozumienie? Empatia? Współczucie? Chęć pomocy?
Wiecie co jest najzabawniejsze? Na pewno pojawią się komentarze, że próbuje się „wybić” na tragedii opisując tą sytuację. A ja Wam powiem, że mam to w dupie. Gdybym chciała się wybić to opisałabym sytuację Deynn i Majewskiego, ponieważ tematyka byłaby chociaż związana z blogiem, a Nanga Parbat nie jest. Czuje bardzo dużą potrzebę podzielenia się z Wami tym artykułem, ponieważ ta sytuacja dotknęła mnie osobiście.
„Zawsze pamiętaj, że tłum który oklaskuje Twoją koronację, jest tym samym tłumem, który będzie oklaskiwał Twoją egzekucję”. Dokładnie tak jest.
Chcę podzielić się z Wami tym wpisem, ponieważ osobiście kocham góry i adrenalinę. Uwielbiam samotne wyprawy i wiele się na nich nauczyłam. Góry to doskonała lekcja i podróż w głąb siebie. Jestem nieodpowiedzialną idiotką, ponieważ uwielbiam samotne wyprawy? Zapewne i takie komentarze się znajdą. Nigdy nie napisałam żadnego postu tak emocjonalnie i nigdy w żadnym wpisie nie przeklęłam, ale tym razem to co się wydarzyło było przegięciem.
Jak wiecie- bądź nie- od czwartku na górze Nanga Parbat rozgrywał się dramat – Tomasz Mackiewicz i Francuska Elizabeth Revol utknęli na zboczu Nanga Parbat na wysokości około 7400 m.n.p.m. Tomasz był w ciężkim stanie- miał odmrożone stopy, ślepotę śnieżną i chorobę wysokościową. Elizabeth sprowadziła go 200 m w dół do namiotu, a sama zaczęła schodzić. Zaczął rozgrywać się dramat.
Kilka słów o Nanga Parbat– Jest to góra w Himalajach Zachodnich, ośmiotysięcznik (8126 m.n.p.m.)
Był to przedostatni (obok k2) ośmiotysięcznik niezdobyty zimą do roku 2016 – udało się to Włochowi, Pakistańczykowi i Hiszpanowi.
Kilka informacji dla osób niezaznajomionych z sytuacją:
Tomasz Mackiewicz- Himalaista (były narkoman- piszę to, bo na BANK ktoś w komentarzach wspomni o tym, że i tak był ćpunem). Wiele osób pisze, że był nieodpowiedzialnym amatorem, który nie wiedział nic o wspinaczce i nie był PRZYGOTOWANY do wyprawy. SERIO?! Tomasz zdobył najwyższy szczyt Kanady – Mount Logan za co został wyróżniony. Rok później SAMOTNIE zdobył siedmiotysięcznik Chan Tengri. Kolejnym jego celem była właśnie jego największa miłość Nanga Parbat. Podczas pierwszej przeprawy wszedł na wysokość 5100 m, kolejnym razem udało mu się wejść na 5500 m, następną wyprawa doprowadziła go do 7400 m! Jego przedostatnie wejście było PRAWIE udane, ponieważ do szczytu zabrakło tylko i aż 200m. W 2018 roku Tomasz Mackiewicz ZDOBYŁ swoją ukochaną górę Nanga Parbat i przypłacił za to życiem. Jego serce na zawsze pozostanie na ukochanej górze.
Tomasz był niesamowitym człowiekiem, miał olbrzymią wytrzymałość, chciał wspinać się w stylu alpejskim, bez wsparcia tragarzy i bez tlenu w butlach i tak też wybrał się wraz z Revol na Nanga Parbat.
Foto: Fanpage Tomasz Czapkins Mackiewicz
Na ratunek wyruszyli nasi bohaterowie, którzy mają w planach zdobyć K2 pod koniec lutego. W sobotę helikopter zabrał z bazy pod K2 Adama Bieleckiego, Jarosława Botor, Piotra Tomala i Denisa Urubko. Bielecki i Urubko z lżejszym sprzętem zaczęli wspinać się po Revol, a później mieli zdecydować co z Tomkiem. Szacowali, że wejście ratownikom zajmie 1,5 dnia. Tym czasem nasi bohaterowie doszli do Revol w 8 godzin!!!!!!!!!!!! Niesamowite tempo!
Bielecki i Urubko wspinali się zimą, w nocy, narażając swoje życie po to, żeby uratować Revol i Mackiewicza. Narzucili mordercze tempo i udało im się wspiąć praktycznie po pionowej ścianie i pokonać 1300 m w zaledwie 8,5 h! Najszybsi i najlepsi himalaiści!
Foto: Fanpage Tomasz Czapkins Mackiewicz
Francuska została uratowana, miała odmrożone stopy i niesprawne ręce, została bezpiecznie sprowadzona na dół. Uratowanie Tomka było niemożliwe ze względu na warunki pogodowe, zbliżającą się burzę śnieżną oraz fakt, że musiałby spędzić 3 noc w strefie śmierci. Szansa na przeżycie wynosiła 0,1%.
Zapewne większość osób śledziła losy ratowników- w tym ja- mocno trzymałam kciuki za udaną akcję i do końca miałam nadzieję, że wyruszą po Tomka. Niestety nie było to możliwe i skoro tak ocenili sytuacje ratownicy to tak musiało być. Jestem przekonana, że wyruszyliby po niego gdyby nie warunki pogodowe nawet, jeśli szansa na jego przeżycie wynosiłaby 0,0001%.
„Życia nie mierzy się sumą oddechów, a ilością chwil, które zapierają dech..” Tomasz Mackiewicz
To słowa wstępu, teraz zaczyna się to co chcę przekazać. O czym? O Was-internautów-hejterów-ludzi.
Komentarze, które pojawiły się w sieci były przerażające. Od skrajnie głupich do brutalnych. Gdzie podziała się wrażliwość ludzka? Dosłownie i w przenośni- W górach ! Wiecie dlaczego? To co zrobił Bielecki i Urubko zasługuje na najlepsze wyróżnienie- to właśnie oni pokazali wrażliwość ludzką, nie byli bierni, kochali i działali. Chcieli pomóc i to zrobili. A co Wy zrobiliście? Tyle nienawiści, jadu i negatywnych, przerażających komentarzy umieściliście, że nie spodziewałam się takiego ograniczenia ze strony człowieka.
Nie rozumiem jak można być tak ograniczonym i ślepym człowiekiem, żeby pisać, że Tomek był idiotą, debilem, bo zostawił rodzinę, że go nie szkoda, że znał ryzyko, wiedział na co się pisze.
Następne komentarze pojawiły się, gdy zakończyła się akcja ratunkowa. Uratowali „tylko” Revol, a Tomka „zostawili”.
„Pieniądze zebrane od Polaków były przeznaczone na uratowanie Polaka, a nie jakiejś obcej baby!”
„Na świecie umiera tysiące ludzi, dlaczego na nich nie wpłaca się tak potężnych pieniędzy tylko na durnia, który wiedział, że idzie na pewną śmierć?!”
„Powinni zostawić Francuzkę i ratować Polaka!!!!!!! Pieniądze były przeznaczone na JEGO RATUNEK”
Pisząc to szklą mi się oczy. Miałam nieprzespaną noc, bo cały czas chciałam być na bieżąco. Martwiłam się i cała sytuacja bardzo mocno na mnie wpłynęła może dlatego, że również kocham góry i doskonale wiem i rozumiem osoby, które tyle ryzykują, a jednocześnie to robią.
Skąd u ludzi tyle nienawiści? Dlaczego dajemy „przyzwolenie” na tego typu komentarze? Dlaczego ludzie są tak ograniczeni i zmanipulowani? Osobiście chodzę po górach samotnie i w towarzystwie. Osobiście uwielbiam adrenalinę i jak wiecie-moi stali czytelnicy- skaczę z obiektów (dream jump) RYZYKUJĄC ŻYCIE, bo jestem nieodpowiedzialną idiotką. Zapewne takie komentarze pojawiałyby się, gdybym została ranna, gdyby coś mi się stało, gdybym zabłądziła w górach w ciemnościach, co już zresztą nastąpiło i gdyby w grę wchodziły… pieniądze. Póki co nie przeczytałam żadnego negatywnego komentarza na temat tego co robię, ponieważ jeszcze żyję i moja pasja mnie nie zraniła i nie zabiła, więc chwilowo jestem „odważną i pełną energii kobietą, która ma wiele pasji” do czasu, aż by coś mi się stało. Wtedy zostanę idiotką, która celowo narażała swoje życie na niebezpieczeństwo.
Ludzie mają ból dupy o PIENIĄDZE. Jak można wycenić ludzkie życie? Na ile? A może w ogóle? Może osoba, która ma prawdziwą, ryzykowną pasję nie zasługuje na ratunek? W końcu to sami idioci, debile, którzy celowo się narażają i igrają ze śmiercią. Najzabawniejsze, a zarazem najsmutniejsze jest to, że zdecydowana większość ludzi nie ma ŻADNEJ pasji, dlatego pojawiają się komentarze typu „po co tam wchodził?!”- zwyczajnie oni tego nie zrozumieją i nie ma sensu im tego tłumaczyć. Kolejna sprawa- ludzi zwyczajnie WKURZA, że ryzykuje się życie dla czegoś co wydaje im się kompletnie pozbawione sensu. Gdyby to było zupełnie bezsensowne to ludzie nie robili by tego co robią. Może takie osoby tego potrzebują, żeby żyć?
Człowiek im większą ma pasję, tym bardziej jest wrażliwy, empatyczny, pomocny i bardziej kocha. Taki rodzaj pasji to odkrywanie siebie, własnych słabości, pokonywanie barier i robienie tego co się KOCHA! Dzięki górom człowiek potrafi kochać jeszcze mocniej. Pamiętam jak rodzice nie znosili zabierać mnie w góry, ponieważ od dziecka wręcz „biegałam” po nich jak koza i bali się, że coś mi się stanie. Do tej pory „biegam” po górach i nie zamierzam przestać. Oczywiście nie sięgam tak wysoko jak nasi bohaterowie, ale to nie o to chodzi. Potrzebuję gór i adrenaliny do życia. Tak samo z moimi skokami. „Jak można świadomie narażać swoje życie?!”. Po prostu rozumiem osoby, które wybierają taką drogę życiową, a nie inną i absolutnie nie przyszłoby mi do głowy ich oceniać! Każdy wybiera swoją drogę tak jak chce, więc ponawiam pytanie jakim prawem oceniacie wybór drogi życiowej innego człowieka?! Nie macie prawa! Choćby ze względu na szacunek rodziny Tomka w sieci nie powinny pojawiać się tak okropne komentarze!
Śnieżne Kotły
Ludzie ograniczyli się do życia w pewnym schemacie. Praca, dom, rodzina, a co wychodzi poza ich normę jest już NIENORMALNE. Często jest tak, że stoimy przed jakimś wyborem, a gdy człowiek wybiera SIEBIE i swoje szczęście jest już społecznie nieakceptowane i „inne”, bo człowiek nie zrobił tak jak powinien zrobić. A kto decyduje co jest normą, a co nie? Kto decyduje, które wartości są najważniejsze i najpotrzebniejsze? Każdy człowiek powinien sam o tym decydować. SAM O SOBIE.
Wiecie dlaczego ludzie kochają góry i ryzykują życie? Zapewne nie, bo jesteście ograniczeni- mowa tu o osobach, które pisały tak przerażające komentarze.
Dla siebie. W góry idzie się dla siebie z bardzo różnych powodów. Od rozwiązania problemu, do poznania siebie, to pewien rodzaj medytacji. Podróż do wnętrza siebie. W celu pokonania własnych słabości. Ten moment w którym widzisz zbliżający się szczyt i czujesz szczęście, które jest nie do opisania i człowiek w tym momencie zdaje sobie sprawę, że wygrywa z całym pieprzonym światem, który lubi rzucać kłody pod nogi. Miłość do gór to najpiękniejsza i najszczersza miłość jaka istnieje w życiu.
Otwórz oczy.
Ja Was proszę…. Może ten wpis jest zbyt ostry, ale uważam, że potrzebny. Nie bądźcie ograniczeni. Nie żyjcie według schematów, których nikt nie ma prawa ustalać. Każdy człowiek decyduje o tym w jaki sposób będzie żyć. Osoba, która nie chce mieć dziecka nie powinna być oceniana, a jest. Osoba, która ryzykuje życie i żyje na krawędzi jest oceniana. Osoba, która nie żyje wedle „schematów”, którzy ludzie sami ustalili będzie dziwakiem. Osoba, która ucieka przed parszywymi ludźmi i wyścigiem szczurów, żeby żyć wśród plemiona, też będzie oceniana i uważana za dziwaka. Każdy każdego ocenia, a co gdyby tak przestać? Co gdyby człowiek akceptował w 100% drugiego człowieka takiego jaki jest? Napisałam ten artykuł, żebyście otworzyli oczy, umysł i nie dali się manipulować.
OTWÓRZCIE OCZY!
Tomek… Nanga Parbat to była Twoja prawdziwa miłość. W tej miłości na zawsze już pozostaniesz. Nigdy o Tobie nie zapomnimy bohaterze!!!
22 komentarze
Bardzo pani dziękuję za ten wpis. Ja również jestem przerażona poziomem wypowiedzi, ba trafiłam na forum wydawało się wykształconych kobiet o szerokich horyzontach i to co tam przeczytałam wstrząsnęło mną 🙁 Tak myślę jakie wartości przekazują swoim dzieciom pozwalając sobie na momentami chamskie i ordynarne komentarze o innym człowieku. Wątek typu dlaczego ratowali Eli skoro pieniądze były dla Tomka też się pojawił a jakże.Na szczęście nie brakuje głosów rozsądku takich jak Pani i w zalewie tego hejtu jest to pocieszające.Pozdrawiam
Wszyztko szło nie tak, opóźnienie akcji z powodu kasu, opóźnienie akcji z powodu chyba pogody, zostawienie chłopaków niżej niż planowani z powodu pogody.
Liczyłam jeszcze dziś, że na wymianę puszczą szerpow.
Tak miało być.
Teraz liczba że po proatu Czapie zrobiło się lepiej, a Eli go na tyle zabezpieczyla, że sobie tam ogarnia plan zejścia. Tomek to twardziel, jeśli tylko by mu się udało mieć siły.
Mam nadzieję, że jego zdjęcia, filmy i przemyślenia z tej wyprawy nie przepadna, że jeśli nie on sam, to wzięła je Revol, lub ktoś kto tam będzie latem zdobędzie jego sprzęt. Lubiłam sobie czasem czytać co tam mu w głowie grało. I liczyłam na jakieś fajne jego spostrzeżenia po tej wyprawie. Nadal liczę.
Pasja!Pasja!Adrenalina! to samo mam z Downhill’em nie każdy rozumie dlaczego dla czegoś tak błahego można narażać życie. Szkoda Tomka jak i innych którzy zginęli lub stracili zdrowie, a hejterzy zawsze byli i będą nic się z tym nie zrobi walić ich.
Piękny artykuł. Wspaniale że pani go napisała. Ja też kocham Góry, od dziecka marzyłam żeby się wspinać. Nigdy tego marzenia nie zrealizowałam. Ale czytałam o himalaistach ze wzruszeniem i podziwiam za odwagę. Jestem całym sercem z panem Tomaszem i jego rodziną. A ludzie… Byli są i będą … Miałam napisać podli, ale napiszę ludźmi, tylko ludźmi.
Ja nawet nie czytam tych komentarzy i nie zamierzam,bo pisze je banda pozbawionych emocji laików, którzy komentują wszystko z perspektywy wygodnej kanapy. Ważny dla mnie człowiek zginął pod Annapurną będąc tam przewodnikiem i chcąc uratować życie drugiego człowieka, a jacyś idioci wypisywali w Internecie, że należało mu się, bo sam się prosił wchodząc tam. Bolało jak to czytałam, dlatego nie zamierzam więcej, bo spowodowałoby to taki sam wybuch emocji jak u Ciebie.
Posiadanie pasji a uzależnienie od pasji to wg mnie coś zupełnie innego.Są ludzie,których góry są pasją ale mają swoje ograniczenia, nie wybierają szlaków ,które są ryzykowne dla życia. W tym przypadku niestety było duże ryzyko,że cos pójdzie nie tak. Akurat mieszkam w Alpach i mam codziennie do czynienia z pasjonatami gór, tysiące osób przyjeżdza tutaj aby wybrac się na szlak.Wysokości to od 2000 do 4000metrów.Ale Ci ludzie nie ryzykują życiem, oczywiście zawsze może zdażyc się coś złego ale ryzyko jest minimalne w porównaniu do wyprawy na szczyt 8tys metrów w Himalajach.Myślę,że osoby takie jak Tomek Mackiewicz to osoby nie tylko ,które mają pasję ale osóby,które pociaga ryzyko i wysoki poziom adrenaliny. W tym przypadku podchodzi bardziej pod uzależnienie od adreanliny i silnych emocji.A co za tym idzie niezaspokojona potrzeba „więcej i więcej,wyżej i wyżej”.Nie mozna porównywac wyprawy na 3000 tys metrów z wyprawą na 8000 bo to cos zupełnie innego.Znacznie większa dawka adrenaliny, podniecenia.
Rozumiem osoby,które oceniają jego zachowanie jako egoistyczne ze względu na dzieci.Patrzą z perspektywy dzieci,które będą żyły z tęsknotą i wyobrażeniem ojca,którego nie będzie w ich życiu.Czy cierpienie dzieci po stracie ojca warte jest kilku chwil adrenaliny.Wydaje mi się,że nie.Uwazam,że jako człowiek był ciekawą osobą pełną pasji, ale jako ojciec wydaje mi się,że zabrakło odpowiedzialności. Potrzeba adrenaliny była silniejsza.
a ja mam bardzo mieszane uczucia. oczywiscie całym sercem trzymałam kciuki za udaną akcję ratunkową. I jestem pod przeogromnym wrażeniem zachowania naszych polskich bohaterów spod K2. Wczoraj cały czas śledziłam przebieg misji ratunkowej i w internecie i tv. Natknęłam się na wywiad z 2016 roku z Tomkiem i mnie zamurowało. To jak się wypowiadał o górze Nanga Parbat.. Był tak pewny siebie, mówił, że idąc tam nie będzie sprawdzać pogody, że on już wyczuwa w bryzie pogodę.. że nawiązał kontakt z górą.. No proszę.. do natury należy mieć olbrzymi respekt oraz pokorę, a już na pewno do takich szczytów jak Nanga.. No i tak słuchając jego wywiadu, aż wrzało we mnie ze zdenerwowania.. Słuchałam wywiadu w momencie, kiedy odbywała się akcja ratownicza, więc emocje sięgały zenitu. Po prostu bałam się, że przez GŁUPOTĘ (nie boję się użyć tego słowa) narażone zostało życie 4 ludzi, których była szansa, że marzenia legną w gruzach (wejście na K2).
Ocena sytuacja zależy od znajomości faktów. Na początku byłam wściekła, że inni członkowie wyprawy na K2 nie podjęli próby pomocy. Tymczasem, gdy media sukcesywnie podały nowe informację zmieniłam zdanie. Cieszę się, że wszyscy uczestniczy wyprawy wyrazili gotowość pomocy, a tylko brak miejsc w helikopterach uniemożliwił wylot pozostałym – czułam, że potrzeba pomocy jest tak silna jak u mnie. Nie żebym miała jakieś oczekiwania, czekałam na zwykłą ludzką reakcję. Ja się nie wspina, no może wypad w Bieszczady do Chatki Puchatka, ale to zupełnie inna półka, ale widzą co się dzieje chciałam pomóc. Cieszę się tą wiadomością, że potrzeba pomocy bliźniemu w dzisiejszych czasach nie wygasła.
Bardzo słuszny tekst. Tez nie moglam uwierzyc, że w ludziach jest tyle jadu i nienawisci. Szczegolnie w takiej sytuacji… Niestety internet daje pieprzone poczucie anonimowości, stad mamy tylu „mądrali”, którzy na żywo nie odezwalibysie pewnie ani slowem. Czasem naprawdę najlepiej milczec…
Ciekawy wpis. Bardzo madry
Nie rozumiem skąd ten hejt. Gdyby obeszło się bez problemów, byłaby kolejną „duma narodowa”. A ja jestem dumna i tak 🙂
Niech każdy żyje według swojego uznania, pragnienia i potrzeb. Życie jest jedno, nikt inny za nas go nie przeżyje dlatego warto robić to co dyktuje nam serce i intuicja a nie aktualne trendy w społeczeństwie i to co być powinno.
Pani prostackie i prymitywne słownictwo wyraźnie wskazuje na to kim Pani jest.
Podobnie jak Pani „pasje” do zachowań nieracjonalnych i ryzykownych. Kazdy igrajacy z wlasnym życiem (occzywiscie nie tylko z wlasnym, bo i zyciem rodziny, zwlaszcza dzieci), niezaleznie od tego czy jest hazardzistą, graczem, skoczkiem z dzchu, czy himalaistą ma niewątpliwe defekty psychiczne na pograniczu choroby co najmniej. Idiotyczne opwiesci o „adrenalinie” maja przykryc dążenia do autodestrukcji, co w polskim prawie nie jest zabronione (jak np. samobojstwo u anglosasow). Nie jest zabronione, wiec jest dozwolone, ale na pewno nie jest moralne o ile wiąże sie, chocby z kosztami finansowymi, pokrywanymi przez innych i z bezpieczeństwem rodziny, ktora szaleniec posiada.
Na koniec – nie ma byłych narkomanów, tak jak nie ma byłych alkoholików.
Zachowania takie kolidują także z wiarą .
I pojawiła się pierwsza ocena mojej osoby 🙂 Nie zamierzam wdawać się w dyskusję z osobami, które mają ograniczony światopogląd i ślepo wierzą w to co mówi telewizja. Idiotyczne opowieści o adrenalinie? Widać, że Pan żyje w „spokojnym” świecie bez żadnej pasji. W takim razie można wywnioskować z Pana wypowiedzi, że wszystkie osoby, które mają pasję są-według Pana- chore psychicznie. Ma Pan bardzo przykre i ograniczone życie. Kto decyduje o tym co jest moralne, a co nie? Rząd? Telewizja? Czy tacy ludzie jak Pan? Koszty finansowe pokrywane przez innych były DOBROWOLNE nikt nie przykładał im broni do głowy. Wpłacały osoby o takim podejściu jak moje, bo takie osoby jak Pan pewnie stwierdziły, że „ma to co chciał”. Tak ciężko nie oceniać, a tak łatwo wydać osąd. Gdyby Pan śledził mojego bloga doskonale by Pan wiedział jaką jestem „prostacką” i „prymitywną” osobą. Niestety Pan mnie nie zna, więc to co Pan napisał świadczy tylko o Panu 🙂 No cóż…. nie pozostaje mi nic innego tylko życzyć powodzenia w swoim ograniczonym i małym świecie.
Zgadzam się z opinią. Lekarza medycyny. Artykuł jest bardzo zręcznie napisany, fajnym językiem, ale jest pozbawiony sensu. Dlaczego? Bo Pani obraża też ludzi, tych „kanapowców” którzy prowadzą spokojny, stabilny żywot i zapewniam, że nie z braku odwagi nie ryzykują życia tylko z poczucia odpowiedzialności. Pisze Pani niekonsekwentnie, jeśli każdy ma prawo wyboru, to kanapowiec też, prawda? a dlaczego według tej Pani kanapowiec jest gorszy? Może ma pasję oglądanie filmów? taka sama dobra pasja jak wspinaczka. Nie utożsamiajmy ryzykanctwa z bohaterstwem. Bohaterami to byli Ci, którzy ruszyli im na pomóc. Po co krytyka ludzi, którzy napisali, że kasa była dla Tomka a nie francuskiej baby? Trudno jest tej Pani zrozumieć po prostu emocje. Poszły one może za daleko, ale były podyktowane dobrym sercem, ratować „naszego” Każdy ma wybór, ryzykując swoje życie nie ma prawa jednak ryzkować swojego, pisać smsów z prosba o ratunek, nie starcza odwagi zeby konsekwencje ponieść swoich czynów? Niestety prawda bywa brutalna, ale tylko wtedy jest prawdą. Po co kamuflowac, że to, co zrobił, nie było głupotą? Rozumiem pasje, bo sama kocham góry, wspinaczkę, wiele razy szłam sama też. Ale starałam się być w miare rozsądna, żeby mnie nie poniosło za bardzo, bo tam w dole, czekały dzieci i mąż. One mnie potrzebowały. I naprawde smieszne jest dorabianie ideologii do głupoty. A skoro tak wiele osób negatywnie ocenia Tomka, to chyba coś w tym jest, prawda? Większośc czuje tak samo. facet, który mial rodzine, zamiast na nią zarabiać, realizował swoje pasje. Nie starczyło odwagi, żeby wziać się w garść i zapracowac uczciwie na dzieciaki? Dlatego zgadzam się z Panem i umieszczam swoja wypowiedź własnie w tym wątku.
” Po co krytyka ludzi, którzy napisali, że kasa była dla Tomka a nie francuskiej baby?”
To co było w moim tekście były cytatami komentarzy LUDZI. Nie ja pisałam takie brednie, tylko cytowałam osoby, które wypisywały takie głupoty w sieci. Dodatkowo nie obrażam tzw. kanapowców, ponieważ każdy ma prawo żyć tak jak chce i nie mi to oceniać. Napisałam ten wpis tylko po to, żeby osoby, które nie mają pasji lub prowadzą bierny tryb życia nie udzielały się, nie oceniały i nie komentowały negatywnie Tomka i JEGO decyzji o JEGO życiu. Takie osoby zwyczajnie nie zrozumieją dlaczego wybrał taką drogę, a nie inną. Rozumiem, że miał rodzinę i bardzo im współczuję, jednak osoba, która nie realizuje swojej pasji i byłaby ograniczona ze strony męża/żony jest sfrustrowanym i nieszczęśliwym człowiekiem. Mój mężczyzna na co dzień pracuje w bardzo ryzykownym zawodzie (skoki linowe)- nigdy nie przyszłoby mi do głowy go ograniczyć i oceniać, że jest nieodpowiedzialny. Robi to co kocha i to jest dla mnie najważniejsze. Wiedziałam z kim się wiąże, tak jak wiedziała to Żonka Tomka. Nikt nie ma prawa oceniać i mówić czy taka osoba powinna zakładać rodzinę czy nie. Każdy decyduje o swoim życiu i żyje tak jak chce.
Kolejny post anonimowy, bez zdjęcia, za to chętnie wyrażający sądy o innych ludziach. Na takie komentarze szkoda czasu 🙂
Ja szczęśliwie podczas całej akcji nie miała okazji czytać tych okrutnych komentarzy – stykałam się tylko z tym, co pozytywne. Ale nawet bliscy Tomka Mackiewicza pisali o tym, z jak dużą ilością jadu się stykają w sieci.
Czekam na czasy, gdy nikt w sieci nie będzie anonimowy, gdy będą wyciągane prawne i społeczne konsekwencje obrzydliwych komentarzy.
Niedawno Mama ginekolog, a w zasadzie jej insta-koleżanki, zaczęła akcję „weź nie hejtuj” w odpowiedzi na ogromną ilość jadu, z którym styka się w sieci. Bo ten jad jest wszedzie – nieważne, czy się wspinasz, czy leczysz ludzi. Zawsze będzie ktoś, komu się nie spodobasz i kto będzie chciał cię niszczyć.
Ja Tomka Mackiewicza podziwiam, bo dawał ludziom tak wiele inspiracji. I mówił tak wiele mądrego. A hejterom zwyczajnie, po ludzku, współczuję. Bo to ich rozsadza jad od środka. Mam nadzieję, że uda im się wyrwać z tej nienawiści, która ich zżera.
hej 😉
Dziś po raz pierwszy odwiedziłam Twojego bloga, i szczerze mówiąc trudno jest mi się od niego odciągnąć. Twoje wpisy są niezwykle pomocne i potrzebne osobom, które zmagają się ze sobą, chcą się pozbyć paru kilogramów, chcą zacząć żyć zdrowo. Co do powyższego wpisu.. Całkowicie utożsamiam się z tym co napisałaś powyżej, niektórzy ludzie (mam wrażenie, że jest ich ostatnio coraz więcej) tylko czekają, żeby pogrążyć drugiego człowieka, żeby go upokorzyć.. To niesamowicie przykre, że istnieją ludzie, którzy potrafią kpić z tragedii i wyśmiewać się z innych, ale niestety najczęściej są to ludzie zazdrośni i nie mający czym się reprezentować. Mnie tak samo bardzo dotknęła ta tragedia, a Tomek kochał to co robił i to jest najważniejsze. Osiągnął swój wymarzony, upragniony cel. Pozdrawiam Cię mocno 🙂
Cześć kochana! Bardzo dziękuje za miłe słowa 🙂 Ogólnie nie poruszam tu innej tematyki, niż zdrowy styl życia, jednak sytuacja, która miała miejsca w Nanga Parbat nie pozwoliła mi przejść obojętnie. Zgadzam się z Tobą w 100%! To niezwykle przykre patrzeć jak przychodzi ocenianie innych przez drugiego człowieka. Pozdrawiam i mam nadzieję do „zobaczenia” 🙂
A ja chciałam zwrócić uwagę na jedną rzecz, która rzuciła mi się w oczy. We wpisie podane jest nazwisko Bator, a Pan Jarosław ma na nazwisko BOTOR. Oczywiście sugeruje się, że jest to po prostu literówka. Co do całości wpisu… nie chce mi się po raz kolejny wdawać w dyskusje z ludźmi, którzy uważają himalaizm za fanaberie, a i tacy ludzie znajdują się tu w komentarzach, pod tym postem. Ja mam w zasadzie do tych wszystkich właśnie krytykujących/hejtujących jedno pytanie… KIM WY DO CHOLERY JESTEŚCIE, ŻEBY OCENIAĆ HIMALAISTÓW?! Przeżywałam całą akcję ratunkową, od samego początku, sama dołożyłam cegiełkę do akcji ratunkowej. Jestem ratownikiem… strażakiem-ratownikiem i nie potrafię bezczynnie „stać w miejscu” kiedy innemu dzieje się krzywda. Tej nocy, kiedy podjęto decyzję o przerwaniu, zakończeniu akcji ratunkowej moje serce z jednej strony było przepełnione radością wygranych naszych skoczków po konkursie PŚ w Zakopanem, ale także bardzo mocno krwawiło wiedząc, że kolejny człowiek, himalaista został u stóp góry… Ja z całego serca popieram cały wpis, a wszystkim krytykującym życzę bezpiecznego chodzenia po płaszczyznach na tej ziemi, bo w górach stwarzać mogą jedynie niebezpieczeństwo.
Faktycznie, literówka 🙂 Co do Twojej opinii zgadzam się w 100%. Teraz z biegiem czasu widzę, że podeszłam do tematu zbyt emocjonalnie i potraktowałam to dość osobiście, jednak nie zmienia to faktu, że to co napisałam i to co Ty napisałaś jest w 100% prawdą.