Stary Rok zakończony w wielkim stylu! Idziemy po więcej! Ten rok będzie przełomowy pod wieloma względami. Dużo się nauczyłam w 2020 roku i sporo wniosków wyciągnęłam. Dzięki synowi stałam się bardziej zorganizowana, choć zawsze myślałam, że jestem całkiem dobrze zorganizowana. Okazało się, że wcale nie byłam. Dopiero teraz mając mało czasu, potrafię robić 10 razy więcej rzeczy i być bardziej produktywna. To mój największy sukces zeszłego roku. Czas na podsumowanie grudnia!
TRENING
Moja ukochana joga była praktykowana dzień w dzień. Gorzej z cardio, interwałami. Ciężko wyrobić sobie nawyk z regularnością w treningach. Na jogę zawsze znajduję czas, bo nie męczy i jest dużo krótsza od normalnego treningu. Z ćwiczeniami już nieco gorzej. Na całe szczęście im więcej chudnę, tym większa motywacja i lepsza forma, więc to kwestia czasu, zanim na nowo sport będzie moim drugim imieniem.
DIETA
Tu sukcesywnie stosuje starą metodę pudełkową. Dzień przed, przygotowuje lunch boxy, żeby po wyciągnięciu mieć gotowe danie. Przy małym dziecku taka metoda jest zbawienna! Oszczędzam czas i w momentach „nieodkładalnych” malucha nie łapię się byle czego, żeby tylko zaspokoić głód. Do tego grudzień był jednym z najbardziej intensywnych pod względem gotowania, pieczenia i eksperymentowania w kuchni. W samym grudniu zrobiłam z 10-15 przepisów wraz ze zdjęciami, które wylądują na blogu!
WYMIARY I WAGA
Czas na podsumowanie wymiarów i wagi. W tym miesiącu (biorąc pod uwagę święta i chrzciny Małego) schudłam 1,5 kg. Nie jest to super wynik, ale pamiętajcie, że średnio chudnę 0,5 kg na tydzień ze względu na karmienie piersią. Cały czas planuje zwiększyć do 1 kg / tydzień, jednak mam obawy, że może to wpłynąć na laktację. Pewnie byłoby więcej, gdyby nie fakt, że w Święta i chrzciny jadłam również normalne posiłki i nie zwracałam uwagi na fit. Nie popadam w skrajność. Wymiary ładnie pospadały, bo łącznie z obwodów spadło 11,5 cm. Widzę największą różnicę w brzuchu, boczkach i pupie. Nadal zostało dużo do zrzucenia, ale idziemy po więcej! Do wiosny już będzie względnie, a latem powinnam wrócić do swojej sylwetki!
PODSUMOWANIE
Nie jest źle. Łącznie od porodu schudłam 18 kg. W dniu porodu ważyłam 86 kg! Od tego czasu minęło 5 miesięcy, w tym 2 miesiące w ogóle się nie liczą, ponieważ głównie leżałam ze względu na ból fizyczny. Połóg był ciężki i trwał u mnie 10 tygodni. Dopiero teraz mogę się rozkręcić, gdy fizycznie już doszłam do siebie! Idziemy po więcej, mam nadzieję, że Wy również macie mocne postanowienie na ten rok.
W tym miesiącu nie robiłam zdjęć typowo sylwetki, więc nie mam zbyt dużo zdjęć do porównania. W skrócie; dalej wyglądam jak kulka, choć nieco mniej zaokrąglona!