
Kolejny miesiąc wyzwania za mną. Łącznie 8 tygodni – zostało 4. W podsumowaniu październikowym pisałam, że listopad będzie łatwiejszy pod względem diety i treningów, ponieważ nie będzie wyjazdowy. Okazało się, że był jednak wyjazdowy. Galerie zamknięte przez pandemię, więc pojechaliśmy do moich rodziców, żeby mogli cieszyć się wnukiem. Byliśmy tam tydzień, ale to wystarczy, żeby rozwalił się tryb ćwiczeń, schematy i moje rutyny każdego dnia- znów muszę się tego uczyć.
TRENING
Jogę sukcesywnie ćwiczyłam dzień w dzień. Będąc w rodzinnym domu również nie opuściłam ani jednego dnia. Moje praktyki jogi są krótkie od 10 do 20 min, robię to dla przyjemności, nie ćwiczę asan, nie mam konkretnego celu. Joga sprawia mi olbrzymią przyjemność, lubię uczucie rozciągającego ciała. Zawsze byłam bardziej rozciągnięta, ale po porodzie stałam się kłodą, choć już jest dużo lepiej pod tym względem i ciało wraca do siebie.
Obecnie tak wyglądam. Widzicie jakąś różnicę?

Do mojego planu wprowadziłam treningi. Nie są one długie, ponieważ trwają od 20 do 40 min. Nie mogę jeszcze skakać i biegać, do tego sporo ważę, więc te treningi są naprawdę mocno wprowadzające. Czuję się jakbym wszystko zaczynała od początku, jakbym nigdy nie ćwiczyła. Ciało się tak zmieniło, że ciężko to zaakceptować. Spacery z Oskarem również są codziennie to dla mnie mocno relaksujące i uważam, że dla dziecka zbawienne.
Pod względem treningowym uważam, że było całkiem ok, choć treningi chcę wprowadzić częściej. Brak kondycji robi swoje.

DIETA
Utrzymać regularność i rutynę w diecie było ciężko ze względu na wyjazd, który zwyczajnie mnie „rozbił” i miliard innych obowiązków, które nałożyłam sobie niepotrzebnie na głowę. Muszę w głowie przestawić priorytety i na pierwszym miejscu postawić na prawidłową dietę i trening, niż posprzątane mieszkanie i miliard innych mniej ważnych obowiązków.

Uwielbiam gotować i piec, praktycznie bez przerwy to robię, ale zaniedbuję przy tym moje cele. Plan na grudzień to nie tylko kontynuować dietę, trening, odchudzanie, ale też zmienić priorytety i poukładać sobie w głowie, bo nieco za dużo na siebie wzięłam. Może jak wyluzuje i nie będę robić tylu rzeczy efekty też będą lepsze.
Z przyjemniejszych informacji to najczęściej na śniadanie jem musli z jogurtem i owocem lub robię koktajl owocowo warzywny. Koktajle najczęściej robię wiosną i latem, a jesienią i zimową musli. Dla osób, które nie widziały zrobionego przeze mnie musli odsyłam do wpisu.
WYMIARY I WAGA

Obecnie ważę 69,5 kg, czyli schudłam 2,5 kg. Biorąc pod uwagę założenie, że chce chudnąć 0,5 kg na tydzień to super wynik, jednak planowałam w listopadzie zwiększyć do 1 kg na tydzień, co jak widać mi nie wyszło. Zobaczymy jak wyjdzie w grudniu. Obecnie ważę 5 kg mniej. W dalszym ciągu zostało bardzo dużo, ale na spokojnie bez pośpiechu.
Z obwodów łącznie spadło mi 12,5 cm. A odkąd zaczęłam się odchudzać to spadło 40 cm. Bardzo dużo, a ja nie widzę różnicy. Widzę, że pupa jest lepsza, brzuch mniejszy i tyle. Mam nadzieję, że niebawem zacznę je widzieć.
PODSUMOWANIE
Ogólnie jestem zadowolona z efektu, wszystko idzie tak jak sobie zaplanowałam, choć nie ukrywam jest wiele rzeczy do wypracowania. Działamy dalej, witaj grudzień!


