
Minęło pięć tygodni od porodu, a u mnie dalej organizacja mocno kuleje nie wspominając o regularnych posiłkach, czy czasu dla siebie. W końcu zaczynam ogarniać nowe życie i organizować wszystko tak jak trzeba, choć początki były mega ciężkie, dlatego chce o nich opowiedzieć.
Co to jest połóg?
Połóg to tzw. późne macierzyństwo, mówi się, że połóg to czwarty trymestr ciąży. To wyjątkowy okres dla kobiety i dziecka, gdzie poznają się wzajemnie, a kobieta dochodzi do siebie po trudach ciąży. To dość trudny czas, jednak kobiety radzą sobie w nim różnie. Hormony robią swoje, dlatego chce napisać jak to u mnie wyglądało.
Połóg- co warto wiedzieć?
Zacznę od tego, że byłam totalnie nie przygotowana na połóg, o ile bałam się depresji poporodowej i bałam się o aspekty psychiczne to bólu fizycznego w ogóle nie brałam pod uwagę, a to mnie mocno zaskoczyło. Urodziłam naturalnie, choć powinnam mieć cesarkę, ale o tym opowiem w innym wpisie, żeby kobiety mocno uważały na jaki personel trafiają i znały swoje prawa. Niestety z wyborem szpitala trafiłam fatalnie i poród był tragiczny, mogli zamęczyć mnie i małego. Poród trwał 16 h i było bardzo ciężko, bo Oskar był duży, a ja miałam bardzo mocne skurcze, ale też krótkie. Dostałam 4 oksytocyny, zastrzyki w pośladki, miałam ręcznie przebijane wody płodowe, chyba z 4 masaże szyjki, a podczas samego porodu było 6 osób na sali – to tak w skrócie jak może wyglądać piekło na ziemi. Przez to, że poród był wyczerpujący dla mnie (byłam później pod tlenem, bo nie kontaktowałam i traciłam przytomność) to dla Oskara też był wyczerpujący – urodził się cały siny i w siniakach, był cały poobijany. Nie byłam wtedy świadoma tego co ten szpital zrobił zarówno ze mną i Oskarem. Po kilku dniach trafiliśmy znów do szpitala na patologie noworodków. Nie wiem jakby wyglądał połóg gdybym miała „normalny” poród i Oskar nie byłby w tak złym stanie, może wszystko inaczej by wyglądało. Mimo wszystko syn dostał 10 punktów w skali Apgar co do tej pory mnie zastanawia.

Każdy lekarz mi mówił, że powinnam napisać skargę na szpital w którym rodziłam, a najlepiej podać do sądu, co oczywiście nie wchodzi w grę, bo marne szanse są na wygranie ze szpitalem, który ma niesamowicie dobrych prawników, zresztą chce zapomnieć o tej traumie i nie wracać do tego nigdy więcej.
Do tej pory zastanawiam się czy pokazać Wam zdjęcie Oskara chwilę po urodzeniu, jego siniaki i to jaki był poobijany- miał siniaki nawet na buźce + cała klatka piersiowa. Myślę, że lepiej będzie tego nie publikować ze względu na dobro syna, w internecie nic nie ginie.
Jak długo trwa połóg?
Wracając do tego co mnie zaskoczyło w połogu to ból fizyzczny – tylko tak jak pisałam wyżej, nie wiem jakby to wyglądało gdybym miała normalny poród i dobry personel, ponieważ ja zostałam nacięta podczas porodu po sam tyłek i fatalnie zszyta. Minęło 5 tygodni, a ja nadal nie mogę normalnie siedzieć i położna razem z ginekologiem mówiła, że będę miała bardzo brzydką bliznę, ponieważ zostałam bardzo mocno nacięta i fatalnie zszyta. Trafiłam na niezłego rzeźnika. Autentycznie czuję się jak kaleka, nie mogłam przez pierwsze tygodnie normalnie zajmować się synem, byłam przez 5 tygodni na przeciwbólowych lekach, a kilka dni temu dowiedziałam się, że moja rana jest w 50% zagojona. Po 5 tygodniach, gdzie połóg trwa 6 tygodni. Do pełnego zagojenia ma jeszcze minąć 1-2 miesiące, tak więc… no cóż zrobili ze mnie kalekę.
Rozumiem, że ten wpis mogą czytać kobiety, które aktualnie są w połogu lub oczekują dziecka, więc moje sposoby na złagodzenie to : tantum rosa w płynie – przemywałam po każdej wizycie w toalecie, psikanie octaniseptem i jak najwięcej wietrzenia – ważne żeby rana nie była niczym zakryta, więc na czas połogu zainwestujcie w majtki wielorazowe siateczkowe, one oddychają i rana lepiej się goi. Do tego siadałam na rogalu, bo nie byłam w stanie inaczej siedzieć.
O ile psychicznie dobrze się czułam to ból fizyczny miał wpływ na mój komfort i psychikę, bardzo często płakałam z bólu, bo zwyczajnie ból był nie do zniesienia. Pierwszy raz było mi samej siebie szkoda….
Jak sobie radzić w połogu?

Pierwsze tygodnie szczególnie dla pierworódek są niezwykle trudne, bo uczymy się siebie nawzajem. U mnie było to o tyle trudne, że Oskar przeszedł bardzo ciężki poród, był bardzo niespokojny, płaczliwy, obolały i pierwszy tydzień ciągle płakał, można powiedzieć, że wył, bo z płaczem miało to niewiele wspólnego i mocno się zanosił, dlatego trafiliśmy znów do szpitala- okazało się, że jest cały obolały przez ten parszywy poród, dlatego jest płaczliwy i ciężko go uspokoić. Obecnie jest dużo lepiej, ja musiałam się uspokoić i dojść do siebie to momentalnie synkowi też się udzielił spokój i teraz jest już dobrze – choć dużo czasu poświeciłam, żeby poczuł się bezpiecznie i nie panikował przy jakimkolwiek dotyku. Teraz Oskar to złote dziecko, które rośnie jak na drożdżach. Wszystko piszę w skrócie, bo nie chce straszyć inne kobiety, bo oczywiście u każdej będzie to wyglądać zupełnie inaczej.
Hormony w połogu
Hormony też robią swoje, bałam się, że dopadnie mnie depresja poporodowa, że będę mocniej narażona, ze względu na to, że cierpiałam wcześniej na depresję – nic bardziej mylnego, nic mnie nie dopadło, więc pocieszenie dla kobiet, które cierpiały na depresję – nie, nie jesteście bardziej narażone na depresję poporodową. Hormony płatają figle, bywały gorsze dni, ja również byłam bardzo nerwowa w pewnym momencie i szybko panikowałam ale początki takie są i trzeba się uzbroić w cierpliwość. To jest nowe życie, totalnie inne od poprzedniego, którego trzeba się nauczyć. Piękne, nowe życie, gdzie dochodzi pięknie dużo zmartwień!
Czwarty trymestr ciąży

Absolutnie nie można mieć do siebie żadnych wymagań w połogu, to jest czas na uczenie się dziecka, odpoczywanie (wiem, śmiesznie to brzmi) i dochodzenie do zdrowia i formy. Kobieta w tym czasie jest skrajnie zmęczona, obolała (nie każda), nerwowa i potrzebuje wsparcia, bliskości, odpoczynku i czułości partnera. W tym czasie najlepiej nie zajmować się rzeczami, które nie są aż tak ważne, a skupić się na sobie i dziecku. Nie warto dodawać sobie zmartwień czy obowiązku, bo psychika jest w tym okresie krucha i można sobie dodać niepotrzebnie stresu.
W połogu liczy się tylko kobieta i dziecko. Nikt i nic więcej. Partner powinien wspierać, być, otaczać opieką, uczyć się dziecka, a przede wszystkim być wsparciem dla kobiety w tym trudnym okresie. Z czasem będzie lepiej. Minęło 5 tygodni, a ja już lepiej funkcjonuję, jestem bardziej zorganizowana i w końcu mogę robić coś w domu, bo już z synem się poznałam i mamy swoje schematy działania!
Połóg minie, jest trudny co warto sobie uświadamiać, bo o nim się praktycznie nie mówi. Warto się do niego wcześniej przygotować o ile to możliwe i pamiętać, że ból fizyczny również będzie bardzo doskwierał. My kobiety, jesteśmy twarde babki!
Tym czasem, dzień dobry w nowym życiu!