25 maja w Bydgoszczy na Wyspie Młyńskiej odbyła się walka na noże blogerów z całej Polski! To trzecia edycja, która została zrealizowana, czyli Blogger Food Festival vol. III.
Konkurs był zorganizowany dla blogerów kulinarnych, a jak wiecie mój blog nie jest typowym kulinarnym blogiem, choć gotować uwielbiam. Postanowiłam zgłosić się do konkursu i sprawdzić jak sobie poradzę w takiej sytuacji. Dania oceniało 7 osobowe jury w którego skład wchodził:
– Robert Makłowicz (chyba nie muszę go przedstawiać- najbardziej znany krytyk kulinarny)
– Rafał Godziemski (właściciel restauracji „Memo”)
– Marcin Szukaj (właściciel restauracji „Kuchnia”, „Kuchnia Bar & Restaurant”, „Bulwar Bistro”)
– Józef Sadkiewicz (właściciel Akademii Kulinarnej)
– Karolina Smyk (zwyciężczyni poprzedniej edycji)
– Monika Gwiazda (doradca kulinarny)
– Dawid Budzich (uczestnik programu Master Chef, Ambasador marki Philipiak Milano, Ambasador marki Smak i Zdrowie)
Do przygotowania były 3 dania. Każdy z blogerów miał swojego pomocnika z technikum gastronomicznego. Na początku nie byłam zbyt zadowolona z tego faktu, bo wszystko wole robić sama. Jakże się myliłam! Trafiłam na tak wspaniałego młodego chłopaka, który był bardzo pomocny. Gdyby nie on na pewno nie wyrobiłabym się czasowo. Dzięki Mikołaj!
– Przekąska – kanapka koktajlowa lub a’la finger food min. 2 na porcje – z użyciem schabu szefa i szynki dziadkowej oraz żurawina premium do mięs i serów (w słoiku) lub jarzębina premium do mięs i serów (w słoiku) lub czerwona cebula do mięs i serów (w słoiku);
– Przystawka na ciepło – z użyciem morszczuka australijskiego i dodatku w postaci masła 82% lub kremowa ze śmietanką 12 % i 18%;
– Danie główne – z użyciem dowolnej części z całego kurczaka „Jakość z natury” oraz do wyboru: majonez lub musztarda.
Dania które przygotowałam:
– Grzanki z twarogiem, żurawiną, rodzynkami i rukolą
– Morszczuk australijski w sosie pomarańczowym ze szparagami i sosem pieczarkowo koperkowym (użyłam serka pleśniowego blue)
– Pierś z kurczaka w panierce z migdałów i musztardą, batatami z pieca i sałatką
Zacznijmy od początku. Do Bydgoszczy przyjechałam dzień wcześniej, nocleg był zapewniony w przepięknym hotelu z widokiem na rzekę Brda. O 18 przywitali nas organizatorzy, gdzie mieliśmy pokaz Dawida Budzicha, który przygotował nam dwa dania i pokazał jak używać płyty indukcyjnej (nigdy jej nie używałam, więc kolejne wyzwanie). Dawid przygotował nam mięso przepiórcze ze szparagami na słodko i macki z ośmiornicy z prażoną kaszą gryczaną. Oba dania były obłędne (przepiórek nie próbowałam, ale każdy z blogerów się zachwycał). Macki z ośmiornicy były bardzo interesujące, nigdy nie jadłam podobnego dania.
Po pokazie, odbyła się kolacja powitalna, gdzie wybrałam makaron z kurkami i krem pomidorowy – oba dania to czysty obłęd. Bardzo smaczne!
Po kolacji był czas na integrację przez co mogłam poznać bliżej każdego z uczestników- każda jedna osoba była niesamowita!
Blogerzy, który brali udział w pojedynku:
– FoodLife ; Sylwia Chrzanowska, zwyciężczyni tej edycji. Od razu złapałam wspólny język z Sylwią! Gaduła jakich mało, tak pozytywnej osoby dawno nie spotkałam na swojej drodze 🙂 Bardzo się cieszę, że to właśnie Sylwia wygrała!
– KulinarnyJa – Paweł, który ma niesamowity zmysł estetyczny i ciekawe pomysły na dania
– SimplyAnna– Ania, która jest bardzo ciepłą, miłą i sympatyczną osobą. Udzieli Ci rady, wesprze, a przy tym spowoduje, że strach ucieknie. A oto opinie Ani na temat blogerów- w tym mnie!
– W kuchni u Maćka– Maciek, który jest bardzo zdolnym 18 letnim uczeniem szkoły gastronomicznej o niebywale olbrzymim talencie! Maciek był zdecydowanie jednym z najbardziej przygotowanych uczestników.
– WielkiApetyt– Alicja, która była bardzo pomocna, szczera i otwartą osobą.
Wszystkie osoby z którymi miałam przyjemność gotować były fantastyczne!
Przejdźmy zatem do całości wydarzenia. Pierwsze 5 min było dla mnie olbrzymim stresem! Miałam wrażenie, że każdy mi patrzy na ręce. Jury przechodzili, zaglądali, obserwowali, patrzyli na ręce, komentowali. Dobrze, że mój pomocnik Mikołaj był oazą spokoju co dodało mi otuchy i później nie zwracałam już na nic uwagi.
Czas start- każdy z blogerów ruszył do spiżarni. Mieliśmy 5 min na zebranie składników, których potrzebowaliśmy do przygotowania dań. Przez pierwsze sekundy byłam oszołomiona i nie wiedziałam co gdzie jest, ale po chwili odnalazłam się w niej i zebrałam wszystko czego potrzebowałam.
Dodam, że moje pomysły na dania zmieniały się dosłownie co 5 min. Każda osoba, która mnie tam poznała nie mogła uwierzyć, że działam tak spontanicznie. Co chwilę miałam inna wizję posiłków, aż w rezultacie podczas gotowania zmieniałam swój pomysł 2 razy! Raz zasugerowałam się jurorami, a w pozostałych kwestiach pozostałam wierna sama sobie.
Po powrocie na stanowiska zajęłam się przygotowaniem przystawki. Wiedziałam, że najwięcej czasu zajmie mi przystawka z morszczukiem, ponieważ sos, który do niego robiłam zajmuje dość dużo czasu. Najszybciej-wbrew pozorom- zajęło mi przygotowanie dania głównego! Ogólnie rzecz biorąc udało nam się zmieścić w czasie 2 h, bo tyle mieliśmy czasu na przygotowanie.
Jedynym minusem był fakt, że jury nie oceniali przy każdym uczestniku dania. Nie wiem dokładnie co myśleli o każdym z moich dań, jedynie zauważyłam, że podczas skosztowania sosu pieczarkowo koperkowego do ryby Makłowicz kiwnął głową i skinął z aprobatą, czyli mu smakowało. To była jedyna rzecz, którą zauważyłam, a reszta jury niestety nic nie komentowała, a szkoda. Może to się zmieni w następnej edycji.
Rewelacyjna zabawa!
Do zobaczenia za rok!
3 komentarze
Mega wydarzenie 🙂
Ale było fajnie! Trzeba to powtórzyć
Fajna impreza