Jak wrócić do ćwiczeń po chorobie? Niestety nie jest to przyjemne, łatwe ani szybkie. Mimo, że jesteś już zdrowy, pamiętaj, że organizm będzie osłabiony przez kolejny tydzień, ponieważ każda choroba mocno go osłabia. Daj sobie czas i zrób to z głową! Sama jestem po tygodniowej chorobie, gdzie nie byłam w stanie wyjść z łóżka. Dziś jestem po pierwszym treningu i… czuję się jakbym zrobiła pierwszy trening w życiu! Jeśli masz podobnie, to nic się nie martw, jest to całkowicie normalne.
Jak powinien wyglądać trening po chorobie?
Pierwszy trening powinien być łagodny! Nie ćwicz tak jak przed chorobą, ponieważ już po 10 min będziesz mieć dość. Podczas choroby najbardziej ucierpi wytrzymałość, dlatego powrót do sprawności sprzed choroby zajmie od kilku do kilkunastu treningów, w zależności od wcześniejszej aktywności. Osłabienie organizmu będzie Ci jeszcze towarzyszyć, więc nie przejmuj się dość mocnym spadkiem kondycji i siły, nie jest to proces nieodwracalny.
Tydzień chorowania, a ja marzyłam, żeby założyć sportowe ciuchy i pójść pobiegać! W końcu się doczekałam i jestem po pierwszym wybieganiu, gdzie jeszcze biorę leki i… zrobienie 5 km graniczyło z cudem. Niezależnie od kondycji jaką masz, trzeba pamiętać, że okres choroby jest wyjątkowym okresem, dlatego nie przejmuj się, jeśli u Ciebie spadek kondycji jest bardzo wyraźny! U każdego będzie to wyglądać podobnie, niezależnie od stopnia wytrenowania, szczególnie jeśli przyjmowało się antybiotyk!
UMIAR
Pierwszy trening powinien być połową Twoich normalnych możliwości. Co to znaczy? Jeśli wcześniej biegałeś 10 km to skróć trening do 5 km. Jeśli chodziłeś na siłownię, zakładaj ciężary 50% mniejsze, niż normalnie. Zrób LEKKI trening! Twoje ciało odzwyczaiło się od dużego wysiłku, dlatego daj sobie 1-2 tygodnie na powrót do formy i na każdym treningu progresuj. Nie warto ćwiczyć od razu na 100% tak jak przed chorobą z dwóch powodów po pierwsze możesz narazić się na kontuzje przez osłabiony organizm, a po drugie możesz znów złapać infekcję!
WYROZUMIAŁOŚĆ
Bądź dla siebie wyrozumiały i nie karaj się za złe/słabe wyniki w treningach. Nie sugeruj się opiniami innych i rób swoje. Spadek formy to tylko kwestia czasu, doceń to, że już możesz wracać do sportu i ciesz się tymi chwilami! Pamiętaj! Zawsze mogło być gorzej. Niektóre choroby potrafią wyjątkowo długo trzymać, więc nie zrażaj się trudnymi początkami! Trening uczy cierpliwości, nie ma sensu denerwować się, że wcześniej mogłeś więcej, dłużej i szybciej, gdzie po chorobie nie jesteś w stanie utrzymać takiego tempa jak wcześniej. Zaakceptuj to, zamiast się denerwować i rób swoje! Nie da się wrócić do formy z dnia na dzień.
DŁUGOŚĆ CHOROBY, A POWRÓT DO FORMY
Mówi się, że powrót do formy trwa tyle co choroba. Nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ choroba mocno osłabia organizm i powrót do formy sprzed choroby zajmuje dwa razy więcej czasu.
– Jeśli przerwa wynosiła tydzień i byłeś mocno wymęczony przez chorobę to powrót do formy (w zależności od stopnia wytrenowania) będzie trwać 1-2 tygodnie.
– Jeśli przerwa wynosiła 1,5-2 tygodnie, trzeba liczyć się z tym, że powrót będzie nieco dłuższy, choć nie bardzo długi. W takiej sytuacji powinno wystarczyć 2-4 tygodnie.
– Jeśli przerwa wynosiła miesiąc czasu, to kolejny miesiąc będzie powrotem do formy. W miesiąc wyniki będą już zadowalające, więc nie załamuj się długością przerwy, jeśli w poprzednich miesiącach byłeś aktywną osobą.
PIERWSZY TRENING POWINIEN BYĆ KRÓTKI I O NISKIEJ INTENSYWNOŚCI!
SZYBKO, SZYBKO I ZA SZYBKO
Niektórzy mają błędne przekonanie, że do powrotu wystarczy im tydzień intensywnych treningów. Wcześniej trenowali z głową 3-4 razy w tygodniu, a po chorobie chcą zwiększyć liczbę treningów po to, żeby jak najszybciej wrócić do swojej kondycji i ćwiczą 7 razy w tygodniu. Niestety takim sposobem nie da się wypracować szybszego powrotu do formy, ponieważ po chorobie za bardzo obciążasz organizm! Możesz na nowo nabawić się choroby i dodatkowo kontuzji. Nie ma drogi na skróty! Im szybciej to zaakceptujesz tym lepiej dla Ciebie. Zacznij od trenowania co 2 dzień, a z czasem będziesz ćwiczyć tak jak wcześniej!
WYDARZENIA SPORTOWE- ZAWODY
Co w sytuacji, gdy choroba wyłączyła Cię ze sportu na tydzień czasu, a masz miesiąc do ważnych zawodów na które już jesteś zapisany? Jestem dokładnie w takiej sytuacji. Choroba bardzo mnie wykończyła, kondycja na ten moment jest bardzo słaba, ponieważ nadal przyjmuje leki, a zawody mam dokładnie za 23 dni! Co w takiej sytuacji? Nic. Nie przyspieszę powrotu do formy, ale też nie zamierzam rezygnować z zawodów. Zdaje sobie sprawę, że nie wypadnę rewelacyjnie i nie zajmę dobrego miejsca, ale bardziej chodzi o zabawę i cieszenie się z zawodów, niż złość, że zachorowałam, gdzie nie miałam na to większego wpływu!
STARTOWAĆ, NIE STARTOWAĆ?
W zależności od wybranych zawodów, długości choroby i stopnia wytrenowania sam powinieneś odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ja nie rezygnuje, ponieważ to nie jest półmaraton, więc spokojnie dam sobie rade. W kwietniu biorę udział w runmagedonie na 6 km, a później w krótkim biegu na 5 km w Lubinie, z których nie zamierzam rezygnować przez chorobę, jednak gdybym miała mieć półmaraton w kwietniu, to zdecydowanie bym odpuściła. Zastanów się obiektywnie, czy jesteś w stanie podejść do zawodów w sposób zdrowy, bez narażenia siebie na kontuzje i czy zdążysz się do nich przygotować.
Jeszcze raz powtarzam- choroba bardzo mocno obciąża organizm, więc to naturalne i normalne, że nasza forma ulegnie diametralnemu osłabieniu, jednak wystarczy kilka-kilkanaście treningów, żeby wrócić do formy i cieszyć się zdrowiem! Tylko… z głową!
2 komentarze
Wybitnie aktualny dla mnie temat! Żaden ze mnie sportowiec i kiedy wreszcie przebiegłam 7 kilometrów – co stanowiło dla mnie ogromny progres – przeziębienie wpakowało mnie na prawie 3 tygodnie do łóżka. Od poniedziałku wróciłam do aktywności i ponownie postęp liczę nie miarą kilometrów a zmniejszającą się liczbą kolek podczas biegu 😀 Trzymam kciuki za powrót kondycji do normy i powodzenia na zawodach! 🙂
Na 3 tygodnie! To jeszcze dłużej, niż mnie…. Dobrze, że się nie zniechęciłaś, szybko wrócisz do formy trzymam kciuki 🙂