Dziś będzie bardzo osobisty wpis, na który dość długo nie mogłam się zdecydować. Jednak zawsze byłam wobec Was szczera, więc chce, żebyście i tę historię poznali, która nie jest usłana różami, a być może będzie przestrogą dla innych. Dzięki temu wpisowi, zrozumiecie moje nieobecności na blogach.
Osoby, które mnie znają bliżej doskonale wiedzą, że jestem osobą, która zawsze dążyła do wybranego celu. Jestem bardzo ambitna i potrafię z siebie naprawdę dużo dać. Gdy tylko znalazłam swoją drogę wiedziałam, że łatwo nie będzie. Nigdy nie jest. Nie sądziłam, że aż tak… Oto plusy i minusy starania się o pracę „marzeń”. Nie będę rzucać nazwami firm, ten post nie ma na celu obrazy nikogo, a wewnętrznej przemiany i otworzeniu oczu.
Dzięki blogowi odkryłam co chcę robić w życiu, dietetyka, sport, treningi to był mój cel, choć ogólny. Nie chcę szczegółowo mówić co konkretnie- pozwólcie, że będzie to dla Was miłym zaskoczeniem. Starałam się o pracę na różnych siłowniach godnych uwagi, na których mi zależało. Chciałam się rozwijać, uczyć, szkolić, trenować. Starałam się o współpracę z firmami szkoleniowymi. Pisałam, dzwoniłam, były spotkania, rozmowy. Zawsze mi się udawało. Na pierwszy rzut oka udawało. Nawet Wam nie mówiłam, że miałam prowadzić swój program w telewizji? Tyle propozycji, tyle pustych słów w które naiwnie wierzyłam myśląc, że ludzie widzą potencjał i chcą to wykorzystać. Spotkań apropo współpracy miałam multum. Schematycznie każde spotkanie wyglądało podobnie, co dawało mi złudne poczucie nadziei-jak się potem okazywało. Miałam mieć swój program w tv z tego względu, że pewnego Pana urzekł mój sposób bycia, charakter, otwartość i to, że jestem „wariatka” i wszędzie mnie pełno (tak, obejrzał mój filmik na YT z pierwszego skoku ze stadionu). Były rozmowy, scenariusze, wszystko było ustalone. Nagle zaczął do mnie dzwonić dość późno około godziny 21-22 żeby „dograć” szczegóły. Gdy prawie wszystko było gotowe zaproponował mi seks. Dodał, że nic nie ma za darmo, że czego się spodziewałam, jeśli proponuje mi program, przecież – według szanownego Pana- wszystkie „gwiazdy” w ten sposób zaczynały. Jak zaznaczył „w dzisiejszych czasach to normalne”. Ogólnie tego Pana sprawdziłam na wszystkie możliwe sposoby i to nie była osoba podszywająca się, tylko człowiek, który naprawdę pracował w telewizji. Dziwię się, że odważył się zaproponować coś takiego wiedząc, że w dobie internetu wszystko może wyjść na jaw. Poczułam się bardzo mocno oszukana, możecie sobie wyobrazić jak zakończył się nasz kontakt. Programu swojego nie mam, a dość mocno powiedziałam temu Panu co o tym sądzę. Jak się okazało „ten” świat jest dość specyficzny i takich propozycji dostałam jeszcze KILKA. W głowie mi się nie mieściło, że takie rzeczy proponuje się w tak oczywisty sposób, a gdy spotykali się z odmową, byli autentycznie zaskoczeni.
Później zaczęłam współpracę z firmą szkoleniową, również nie wyszło. Nawet nie chcę się szczegółowo rozpisywać na ten temat, ale historia podobna.
Miałam jeszcze jedną ofertę pracy z której najbardziej się cieszyłam i naprawdę wierzyłam, że się uda. Cóż, nie wyszło. Byłam tam miesiąc. W miesiąc sporo się nauczyłam za co jestem wdzięczna, lecz pokazano mi, że można jedynie liczyć na siebie.
Nie chce wdawać się w dokładne szczegóły dlaczego nie wyszło, ponieważ łatwo dojść do tego o jakich firmach mówię, a moim celem nie jest oczernienie ich. Mimo wszystko zawiodłam się, poczułam się oszukana i zrezygnowałam.
Dla mnie najważniejsza jest wolność, swoboda i poczucie pomagania innym. Koniec z byciem naiwnym człowiekiem. Czas skupić się na sobie.
Postanowiłam pozostać przy sporcie i odżywianiu jako pasji. Wymieniłam kilka przykładów, jednak było ich znacznie więcej. Odpuściłam dopiero, gdy jedna osoba powiedziała mi, że nie warto, że ten świat jest naprawdę specyficzny i osoby takie jak ja raczej tego nie zniosą. Dużo kłamstw, konkurencja, podkładanie sobie kłody pod nogi, nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna pomoc. Musiałabym się zmienić o 180 stopni, czego zwyczajnie nie chce.
Jestem sobą, nie chce się zmieniać tylko po to, żeby być w miejscu w którym myślałam, że chcę być.
Praca, która stała się pasją, okazała się najbardziej ciężkim okresem, ponieważ pokładałam wszelkie nadzieje, że będę robić to co kocham i sprawiać mi największą przyjemność. Niestety realia pokazały mi, że to tak nie działa. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez moje nadzieje, zaniedbałam blogi i pisałam nieregularnie.
Po rozmowie z kilkoma osobami, odpuściłam. Nie szukam pracy w tym zawodzie. Nie chce i już nie będę w to naiwnie wierzyć. Nie będę współpracować z osobami z tego świata. Zraziłam się i poczułam oszukana. Jedynie chce pracować na swój „rachunek”, rozwinąć na tyle, aby być sama sobie szefem, lecz nie pozwolę mieć szefa nad sobą w tym „świecie”. Tak jak wcześniej było to spełnieniem moich marzeń, tak gdy tego dokonałam okazało się jednym wielkim rozczarowaniem.
Rada dla Was. Nie myślcie, że każda praca o której się myśli, że jest spełnieniem marzeń faktycznie taka jest. Można ryzykować i wcale nie żałuję tego co mnie spotkało, ponieważ zdobyłam doświadczenie i już wiem na co uważać i czego unikać. Żałuję tylko tego, że przez to zaniedbałam to co również kocham- pisanie.
Takim oto akcentem chciałam Was powiadomić, że wracam.
Skupię się na blogach, rozwijaniu siebie na własną rękę, uczeniu się, zdobywaniu kwalifikacji. Chcę to zrobić samodzielnie, nie szukam już pracy w tym zawodzie. Chce dokonać tego sama. Te wszystkie sytuacje odbierały mi nadzieję, ale w swojego bloga wierzyłam ZAWSZE, dlatego pluje sobie w brodę, że pozwoliłam na bycie nieregularnym. Koniec z tym.
Wracam i tym razem nic mnie nie powstrzyma.
Poddawać się nie wolno- nie, nie, nie. Działamy, ale zmieniamy nieco strategię 😉
Dzień dobry 😉
12 komentarzy
Trzymam za Ciebie mocno kciuki 🙂
Dziękuje ;-* Przynajmniej zrozumiałam, że nie można zapominać o tym co jest moim „dziełem”, a tak traktuję bloga 🙂
Wracaj, super. Nie myslalas o otworzeniu swojej siłowni?
Póki co nie mogę sobie na to pozwolić. Wiążą się z tym olbrzymie koszty, ale nie raz o tym myślałam. W przyszłości na pewno o tym pomyślę. Dziękuje za sugestię 🙂
Bardzo Cie cenie, i trzymam kciuki za Twój sukces 😀 Trzymaj się cieplutko 🙂
A ja cenię sobie tak kochanych czytelników. Wy rozwijacie tego bloga, ja jestem tylko „marionetką” 🙂 Buziak kochana! ;*
Trzymam kciuki. Grunt, że nosisz swoje wartości wysoko i takich ludzi trzeba wokół siebie szukać. Szukaj właśnie wg tego klucza. Takich ludzi, którzy myślą i czują jak Ty. A reszty nawet nie tykaj. Całe szczęście, że miałaś odwagę odłożyć ten złoty worek i wyjść z labiryntu. Ściskam ciepło :*
Sylwia
Przepiękny i pełen ciepła komentarz. Dziękuje kochana ;*
Na pierwszym miejscu wartości <3 trzymam kciuki za pracę na własny rachunek!
Jeśli ktoś Ci mówi, że czegoś nie potrafisz, udowodnij mu, że jest inaczej. To także tyczy się oszustów, grunt by się przez takie osoby nie zniechęcać i dalej robić to co się kocha!
Mocno kibicuję!
Fakt, świat jest pełen okropnych ludzi.. Zgadzam się z powyższymi wpisami – nos w górę i pokaż na co Cię stać. Świetnie sobie z tym wszystkim radzisz, przykro mi, że tak mocno dali Ci popalić. Nieprawda, że ten światek zdrowia jest pełny. Owszem, jest większy niż kilka lat temu – moda na zdrowe odżywianie robi swoje, ale pełno w nim osób, które szybko się wypalają, dla których jest to praca (a nie jednocześnie hobby), uczą źle bo sami są niedouczeni, nie mają pasji i radości z życia. Wierzę, że sobie świetnie poradzisz. Wiesz, że tak miało być? 🙂 Pamiętaj by się nie przejmować, masz wspaniałych przyjaciół. Poza tym na pewno słyszałaś stwierdzenie: pomyśl, czy za 10 lat tym zdarzeniem też się będziesz przejmować. Zapewne nie. Rozwijaj się dziewczyno bo świetnie Ci to idzie! Szukaj siebie jak każdy w tym świecie. Dawaj nam kolejną dawkę dobrze przygotowanych wpisów na blogu (dużo osób tak zaczyna, a potem robią swoje treningi dla dużej ilości osób) i działaj. Trzymam moooocno kciuki! Pozdrawiam ciepło 🙂